Przejmujący, przygnębiający, szaro-bury i smutny obrazek... Przegrany w walce o weneckiego
Złotego Lwa, wyleciał w przedbiegach z kolejki do Oskarów... A jednak zachwycił krytyków i publikę.
Chyba dlatego, że wydźwięk tego kameralnego dramatu jest najzwyczajniej bardzo pozytywny. Ktoś
napisał, że film chwyta za serce ale nie imadłem a czyłym i ciepłym muśnięciem ckliwych tekstów i
obrazków, bez zbędnego patosu i zbyt wielu słów widzisz i czujesz jak powoli z ekranu wylewa się
miłośc, taka trudna ale prawdziwa.