Dla mnie jest ona jedną z najpiękniejszych diesney'owskich kobiet;)
Jak byłam mała to czekałam, aż się pojawi... dla mnie to był najciekawszy moment w filmie, uwielbiałam ją. xD
Też się w niej kochałem, jak byłem mały. Wyglądała ślicznie z tą promienną twarzą, słodkimi oczami i połyskującą błękitną szatą.
Piękna jest ;) Ale tak mi się zdaje, że w książce o Pinokiu miała niebieskie włosy...;p widać było to zbyt odważne jak na Amerykę z lat 40tych :D
Dla mnie też. I zgadzam się, ze przypomina Śnieżkę. Cóż, te bajki powstały w tym samym czasie (3 lata różnicy). Ale uroda Śnieżki jakoś nigdy nie robiła na mnie wrażenia, a Błękitnej Wróżki - owszem.
Owszem, zdecydowanie Błękitna Wróżka ma w sobie jakąś anielską urodę, choć moim zdaniem mogłaby się w bajce więcej pojawić. Pojawia się tylko w trzech scenkach i przy okazji jest zdecydowanie spokojniejsza od swego literackiego pierwowzoru. W książce Wróżka robiła Pinokiowi czasami złośliwe żarty, jak zawiódł jej zaufanie. Tutaj cierpliwie znosi jego pomysły i mówi cały czas z uśmiechem na twarzy. W sumie mnie przypomina aktorki z lat 30 XX wieku np. Smosarską.
Trzeba zasłużyć dobrym zachowaniem, by móc ją częściej widywać. :-) Również uważam jak osoby wyżej, że to najpiękniejsza kobieta z Disneyowskich filmów.
Zgadzam się w kwestii jej piękna, jak również uważam, że ma ona w sobie coś naprawdę anielskiego i nie mówię tutaj o skrzydłach, a raczej o usposobieniu. Cierpliwie tłumaczy wszystko Pinokiowi, nigdy się nie gniewa, jest dobra i wyrozumiała. Kto by nie chciał takiej wróżki opiekunki? :)